Krzyże kamienne ▪ Guenter Meier przewodniczący towarzystwa zajmującego się ochroną i badaniami pomników w Badenii-Wirtembergii

Opublikowano: 23 maja 2012, Odsłon: 2 177
  • W mojej miejscowości rodzinnej Stettfeld, dziś zwącej się Ubstadt-Weiher, w powiecie Karlsruhe, przy często uczęszczanej drodze nr 3, wiodącej z Hamburga do Bazylei, w murze ogrodowym wmurowane są trzy kamienne krzyże. W dzieciństwie słuchałem opowieści starszych mieszkańców, że tu pogrzebano rzymskich żołnierzy. Inni mówili, że to byli żołnierze szwedzcy. Słyszałem też, że są to krzyże Francuzów. Dorastając, nie wierzyłem już takim opowieściom i około 1970 r. zacząłem zastanawiać się nad genezą tych krzyży. Stwierdziłem wtedy, że podobne stare krzyże są także i w innych miejscowościach, nie tylko w mojej miejscowości rodzinnej. Przez lata nie uświadamiałem sobie przyczyny wykucia i wystawienia tych krzyży. Dopiero w czasie studiów prawniczych zetknąłem się ze średniowieczną umową pojednawczą, z której wynikało, że ktoś zobowiązany został do wystawienia kamiennego krzyża („steiner crutz”). W 1981 r. nieznany mi wtedy jeszcze etnograf Bernard Losch wydał inwentarz (spis) badeńsko-wirtemberskich krzyży kamiennych. Zatytułował go: „Suehne und Gedenken, Steinkreuze in Baden-Wuerttemberg” („Pojednanie i wspomnienie, krzyże kamienne w Badenii-Wirtembergii”). Aż do czasu zapoznania się z tym inwentarzem byłem przekonany, że wszystkie dawne krzyże kamienne są krzyżami pojednania. Potem doszedłem do wniosku, że kamienny krzyż wtedy tylko może być uważany za krzyż pojednania, gdy znana jest dotycząca go umowa pojednawcza. Rzeczywiście, dla niektórych krzyży udało się odnaleźć odpowiednią umowę. W księgach zgonów niektórych parafii znalazłem wzmianki i o tym, że krzyże kamienne stawiano nie tylko z okazji pojednania, lecz również po to, aby upamiętnić jakiś śmiertelny wypadek. Za bardzo trafny uznałem dobór tytułu dzieła profesora, podwójnego doktora Bernarda Loscha, który łącząc myśl o pojednaniu i upamiętnieniu, podporządkował ją naczelnemu pojęciu „krzyże kamienne”. Profesor pozostawił ocenie badaczy, czy dany krzyż jest krzyżem pojednania, czy też krzyżem upamiętnienia. Zachodzi tu jednak pewne krzyżowanie pojęć, bo przecież każdy krzyż pojednania jest jednocześnie i krzyżem upamiętnienia wystawionym przez sprawcę śmierci celem upamiętnienia zabitego. Profesor Losch uwzględnia jednak głównie genezę czyli zespół warunków i przyczyn, które złożyły się na wystawienie danego krzyża kamiennego.

    Układ pojednawczy

    Aby doszło do pojednania, musiał najpierw zaistnieć czyn ludzki, w następstwie którego doszło do pozbawienia życia drugiego człowieka. We wczesnym średniowieczu czyn zabójstwa miał drastyczne następstwa: ród zabitego dokonywał krwawej zemsty na sprawcy zabójstwa albo nawet na jego krewnych. W wyniku stosowania takiego prawa pięści dochodziło do dalszego przelewu krwi. Wspólnota społeczna nie była zainteresowana takim załatwianiem sprawy, bo osłabiało to więzi wspólnotowe i sprzyjało zagrożeniu ze strony nieprzyjaciół zewnętrznych. Także i chrześcijaństwo działało w kierunku pojednania zwaśnionych stron. Starano się więc o doprowadzenie obu stron do wspólnego stołu rokowań, gdzie dało by się ograniczyć zakres powstałych szkód i zapobiec dalszemu przelewowi krwi. Zwaśnione strony spotykały się na tzw. rozprawie pojednawczej. Nazwa ta używana jest do dziś w prawie i służy do polubownego załatwiania spraw. Wynik rozprawy pojednawczej utrwalano w formie umowy pojednawczej. Umowę taką zawierano za pośrednictwem świeckiej władzy terytorialnej (sądu świeckiego, np. sądu ławniczego – przyp. tłumacza), zazwyczaj – jak to było w średniowieczu – pod silnym wpływem Kościoła. Gdyby jedynym przedmiotem takiej umowy pojednawczej było wystawienie krzyża kamiennego, to wtedy można by było mówić, że zabójca wystawiał go za pokutę. To jednak nigdy nie zachodziło, bo sprawca śmierci musiał też dbać np. o utrzymanie wdowy czy dzieci zabitego, co również było wyraźnie określone w umowie.

    Pokuta a pojednanie

    Prawo rozumie pod szerokim pojęciem pojednania: po pierwsze – naprawienie czyli wyrównanie szkód, po drugie – ukaranie w celu zapamiętania, że czynu niegodziwego nie należy popełniać. Pokuta byłaby karą niewystarczającą, bo pod pojęciem pokuty rozumie się po pierwsze – obowiązki nałożone na spowiedzi św., po drugie – karcenie tak zwanego wykroczenia, to jest naruszenia obowiązujących przepisów, zasad czy reguł. System prawny w trakcie łagodzenia prawa karnego wytworzył prawne pojęcie wykroczenia. Dlatego to jeżeli np. ktoś nieprawidłowo zaparkuje swój samochód albo też przekroczy dozwoloną szybkość jazdy, nie jest uważany za przestępcę. Zostaje ukarany za wykroczenie karą w postaci tzw. grzywny pieniężnej aby pamiętał, że nie wolno posuwać się w czymś poza dozwolone granice. Jeżeli natomiast kierowca jadąc zbyt szybko spowoduje wypadek, uważa się, że popełnił przestępstwo, które musi być ukarane karą surowszą niż kara grzywny. Potocznie używa się też określenia „odpokutować wyrok”. Oznacza to, że ktoś odsiaduje w więzieniu nałożoną na niego karę pozbawienia wolności, a nie że odbywa pokutę. Pojęcie pojednania zawiera również i pojęcie zadośćuczynienia, to znaczy naprawienia wyrządzonej szkody w stopniu, w jakim to w ogóle jest możliwe.

    Jak już wspomniałem, powodem zawarcia umów pojednawczych było zabicie jakiegoś człowieka przez zabójcę, a więc czyn karalny, przestępstwo, zbrodnia. Czyn ten nigdy nie byłby nawet w części zadośćuczyniony, gdyby sprawca miał odbyć tylko pokutę. Dlatego musiał choć w części naprawić wyrządzoną szkodę przez różne czyny, ściśle określone w układach pojednawczych.

    Rozgraniczenie: krzyż pojednania – krzyż wspomnieniowy

    Od dawnych czasów po dzień dzisiejszy istnieje zwyczaj stawiania krzyży w miejscach śmiertelnych wypadków, np. samochodowych. Krzyże mają ostrzegać nas, że w każdej chwili stanąć możemy na sądzie boskim i wzywać do modlitwy za zmarłego „nagłą i niespodziewaną śmiercią”. Taką samą podwójną funkcję pełnił też i krzyż pojednania. Musiał stanąć staraniem zabójcy, to znaczy jego kosztem. Ponadto sprawca zabójstwa miał zaopatrzyć finansowo rodzinę zabitego. W związku z tym miał wyręczyć ją finansowo w obowiązku wystawienia krzyża w miejscu „nagłej i niespodziewanej” śmierci krewnego, który to obowiązek wynikał ze zwyczajów. Wystawienie krzyża przez zabójcę było częścią składową kary nałożonej na sprawcę zabójstwa. Stąd w żadnym wypadku nie możemy używać określenia krzyż pokutny.

    Podsumowanie

    My, badający krzyże kamienne, powinniśmy dążyć do wykrycia genezy (czyli zespołu warunków i przyczyn, które się złożyły na wykonanie i wystawienie) każdego krzyża kamiennego. Musimy do tego celu wykorzystywać dokumenty archiwalne. Tak długo, jak genezy wykonania i wystawienia danego krzyża nie odkryjemy, nie możemy posługiwać się w odniesieniu do niego ani pojęciem „krzyż pojednania”, ani „krzyż wspomnieniowy”. Dlatego to najlepiej używajmy neutralnej nazwy „krzyż kamienny”, tak jak tej nazwy używa profesor Losch.

    * W Polsce używa się błędnie przetłumaczonej z języka niemieckiego nazwy „krzyż pokutny” (Suehnekreuz) ponieważ wyraz „Suehne” uwzględniono we współczesnym, a nie dawnym znaczeniu (dop. Edmund Nawrocki).


    Kategoria: Nauki pomocnicze historii i pokrewne

  • Dodaj komentarz

    Dodaj komentarz