Jak pani hrabina milicję wspomina ▪ Edmund Nawrocki

Opublikowano: 23 maja 2012, Odsłon: 3 222
  • Do października 1945 roku w Krzyżowej mieszkała hrabina Freya von Moltke. Jej mąż, Helmuth James von Moltke został stracony 23 stycznia 1945 roku przez narodowych socjalistów, ponieważ należał do grupy antyhitlerowskiej zwanej „Kręgiem z Krzyżowej”.

    Po wojnie Freya von Moltke uzyskała od władz sowieckich legitymację zaświadczającą, że należy do prześladowanych przez Trzecią Rzeszę, co dało jej pewność siebie. We wspomnieniach następująco opisuje swój kontakt z polską Milicją Obywatelską (w moim przekładzie z języka niemieckiego):

    Latem Polacy utworzyli milicję. Jej członkowie przedtem przeważnie pracowali w Niemczech jako robotnicy przymusowi. Wiele wycierpieli, więc nienawidzili Niemców. Różnili się od tych Polaków, którzy jako repatrianci zostali osadzeni w okolicy. Milicjanci bili ludzi, aresztowali ich i szykanowali. Niemcy i również Polacy uskarżali się na postępowanie milicjantów. Pewnego razu jakiś milicjant przybył do naszego domu i w grubiański, bezczelny sposób zażądał, aby pokazać mu legitymację. Zdenerwowało mnie jego aroganckie zachowanie. Odpowiedziałam, że w moim domu nie pozwolę na takie chamskie traktowanie i zapytałam, jakim prawem chce oglądać legitymację. Jeżeli nie będzie zachowywał się właściwie, to się nie wylegitymuję, lecz złożę na niego zażalenie. Był wściekły i wymierzył we mnie rewolwer. Byłam pewna, że nie będzie strzelał i wrzasnęłam: Precz z mojego domu!Moja gospodyni z przerażeniem wyszeptała: „Pani hrabino, co pani robi?” Stała w drzwiach kuchni i widziała co się święci. Milicjant schował rewolwer, uderzył mnie w twarz i odszedł.

    Z zaczerwienionym policzkiem pobiegłam natychmiast do pałacu, do sowieckiego kapitana, który tam mieszkał. Powiedziałam mu, że jestem oburzona takimi aktami samowoli. Muszę coś załatwić w Berlinie, więc pytam się, czy Sowieci będą ochraniać moje dzieci i mój dom na wypadek gdyby znów przyszli Polacy. Kapitan przyrzekł to natychmiast, a mnie spadł kamień z serca i uspokoiłam się. Rosjanie nie lubili Polaków, w wypadkach wątpliwych stawali po stronie Niemców i byli nieprzychylnie nastawieni wobec swoich sojuszników. Ochrona Rosjan była skuteczna.”

    Freyę von Moltke spoliczkował prawdopodobnie jakiś funkcjonariusz Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Świdnicy ubrany w zielony mundur wojskowy, jaki też nosili milicjanci.


    Kategoria: Pamiętniki, publicystyka, relacje, wspomnienia

  • Dodaj komentarz

    Dodaj komentarz