Latko Ryszard. Gra w ludowe. Część 5. Ujsoły kidawskie ▪ Zygmunt Wiśniewski

Opublikowano: 7 sierpnia 2015, Odsłon: 2 022
  • Janusz Kidawa, zanim zaczął realizować filmy fabularne, był znanym dokumentalistą. Doświadczenia reżysera dokumentalisty mogą być pomocne w realizacji filmów fabularnych. J. Kidawa dopracował się własnego stylu łączenia fabuły z tzw. samym życiem.

    Zanim zaprezentował go w filmie kinowym „Sprawa sie rypła”, wypróbował w dwóch filmach telewizyjnych: „Żeniac” oraz „Bardzo spokojna wieś”. Styl ten zasadza się na wpisywaniu zdarzeń proponowanych przez scenariusz filmowy w bardzo konkretne realia, w istniejące miejsca i na zaangażowaniu wykonawców spośród miejscowych mieszkańców. J. Kidawa ma nawet własną wieś, w której realizuje filmy. Są to Ujsoły w Beskidzie Żywieckim.

    Miejsce i wykonawcy limitują J. Kidawę w obserwacjach obyczajowych, języku i poczuciu humoru. W komediach, a wszystkie wymienione filmy są komediami, poczucie humoru jest decydujące. Trzeba więc, po pierwsze, przyjąć do wiadomości humor beskidzkiej wsi – niesalonowy, prosty, odwołujący się do skojarzeń z ciałem i fizjologią. Kto tego nie toleruje, będzie się odwracał zdegustowany od ekranu. Ponieważ nie ma jednak jednego wzorca poczucia humoru, znajdą się tacy, którzy przyjmą żywiecki humor filmu J. Kidawy bez oporów, tak jak bawią się pieprznymi opowieściami górali, u których na czas urlopów wynajmują kwatery. Jest zresztą doświadczenie obiektywizujące ten pogląd. Telewizyjna emisja wspomnianego filmu „Żeniac” zgromadziła liczna widownię, która była w dodatku usatysfakcjonowana.

    I w przypadku „Żeniaca”, i „Sprawa sie rypła” tworzywa literackiego dostarczył Ryszard Latko. Jego komedia „Tato, tato, sprawa sie rypła” grana była z powodzeniem w teatrach. Odwołuje się ona do doświadczeń ludowych i do chłopskiego poczucia humoru. Na scenie, w teatrze wielkomiejskim, jej ludowość przyjmowano za konwencję, a każde brzydkie słowo mogło być opatrzone cudzysłowem. W filmie nie ma miejsca na podobną konwencjonalność. Film jest sztuką realistyczną, sprowadza i wydarzenia, i ludzi do wymiarów realnych. Język jest też elementem autentyzmu – równie jak realia materialne – charakteryzującym bohaterów.

    „Sprawa sie rypła” dzieje się w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych. Chłopska chytrość bohatera Placka, granego przez Franciszka Pieczkę, połączona ze znanymi z tego okresu słabostkami władzy terenowej – jest powodem hucznie obchodzonego jubileuszu stuletniej babci Plackowej. Są więc przedstawiciele władzy gminnej i terenowej, jest telewizja. Wszystko w wymiarach satyry, która nie chłoszcze i niczego nowego nie odkrywa, ale też nie drażni.

    Komedia, bardziej niż inne gatunki filmowe, mają określonych adresatów. Ta nie jest pewnie kierowana do miłośników sztuki Tatiego. Na rodzimym gruncie też nie musi wywołać entuzjazmu. Wystarczy, ze się uśmiechniemy. Będzie to śmiech niewymuszony.

    A przy okazji poznamy beskidzką wieś Ujsoły, która zapracowuje na przydomek Ujsoły filmowe lub kidawskie.

    Tekst pierwotnie opublikowany w „Trybunie Ludu” 3.09.1977.


    Kategoria: Literatura

    Tagi: ,

  • Dodaj komentarz

    Dodaj komentarz